Rany Julek, stęskniłam się za Wami! Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie, nie tylko ze względu na to, że rok się zaczął bardzo pod górkę. Pracowałam w międzyczasie nad estetyczniejszym wyglądem Kosmetykova. Przyszedł czas na zrobienie nowego, własnego logo, nagłówka i ustawienie innego szablonu. Nie wiem, jak Wam, ale mnie bardzo podoba się nowy wizerunek ;)
Największy problem w całej tej wojnie z HTML-em miałam w momencie wstawiania buttonów społecznościowych. Byłam pewna, że jeszcze chwilka i osiwieję, aż wreszcie udało mi się :)
Specjalnie dla Was założyłam Twittera i Instagram, abyście mogły dzięki nim zobaczyć, co u mnie słychać :)
Zapraszam oczywiście do klikania, obserwowania i komentowania, na pewno sprawi mi to wiele radości :)
A teraz, nie trzymając Was dłużej w niepewności, zajmę się głównym tematem notki :)
Dzisiaj na tapecie mamy żel do kąpieli w zupełnie innej postaci, niż dotychczas spotykałam na sklepowych półkach. Mowa o Balea Exotic Shower- Żelu pod prysznic, przypominającego... żel do golenia!
Zakupiłam to cacko podczas zakupowo- baleowego szału (udało mi się trafić na likwidację sklepu z niemiecką chemią gospodarczą, gdzie ceny były obniżone i jeszcze spokojnie dało się je negocjować ^^). Przyciągnął on moją uwagę dlatego, że jest... niecodzienny, a ja takie ciekawostki wprost uwielbiam! Sprzedawczyni chyba też to zauważyła, bo wyciągnęła mi go gdzieś z dna szafki xD
W opakowaniu znajduje się 150 ml produktu o przyjemnym, słodkim, owocowym zapachu. Faktycznie, śmiało można kojarzyć go z żarem tropików :) Wydobycie produktu umożliwia aplikator, dosłownie identyczny, jak w przypadku żeli do golenia. Jest to w zasadzie największa wada tego produktu- trzeba nauczyć się z nim obchodzić, bo inaczej pryśnie nam za dużo, albo zgrabnie ominie rękę, czy myjkę.
W opakowaniu znajduje się 150 ml produktu o przyjemnym, słodkim, owocowym zapachu. Faktycznie, śmiało można kojarzyć go z żarem tropików :) Wydobycie produktu umożliwia aplikator, dosłownie identyczny, jak w przypadku żeli do golenia. Jest to w zasadzie największa wada tego produktu- trzeba nauczyć się z nim obchodzić, bo inaczej pryśnie nam za dużo, albo zgrabnie ominie rękę, czy myjkę.
Jeżeli już nauczymy się obsługiwania tego ustrojstwa, to największy problem z głowy :) Kolejne zalety tego produktu to przede wszystkim jego wysoka wydajność. Nie jestem w stanie stwierdzić, na ile kąpieli/pryszniców wystarcza, ale bardzo dobrze się go rozprowadza po ciele i naprawdę, nie trzeba wyciskać od razu pół opakowania, a to duży plus. Wystarczą mniej- więcej dwie porcje takie, jak na zdjęciach poniżej :). Sam zapach również dość długo pozostaje na ciele, skóra ładnie się oczyszcza i przede wszystkim nie pozostawia uczucia suchej, ściągniętej skóry.
Konsystencja tego robaczka zaraz po wyciśnięciu, no cóż, wygląda może mało estetycznie, ale nie to jest najważniejsze. Przypomina w dotyku lekko rozwodnioną galaretę, która dosłownie w kilka chwil zamienia się w.. piankę :) *na zdjęciu widać, jak dosłownie 10 sekund po wyciśnięciu na pomarańczowej "galarecie" powstaje biały osad- wyżej wspomniana pianka* całość po roztarciu na ciele przypomina konsystencję musu.
Tu macie zdjęcie zrobione może z 20 sekund później, już w czasie cykania "tej najlepszej" fotki. Jak mówiłam, stan skupienia tego żelu zmienia się w mgnieniu oka :)
WADY:
- Dozownik, który może wystrzelić produkt w kosmos, lub zaserwować nam niebotyczne jego ilości
- Opakowanie jest dość śliskie i łapanie go mokrymi łapkami może być lekko stresujące.. :P
ZALETY:
- Świeży, przyjemny i mocno owocowy zapach
-Zapach długo utrzymuje się na skórze
- Intrygująca konsystencja jak na produkt do mycia
- Świetna wydajność
- Nie wysusza i nie ściąga skóry
- Poręczne opakowanie
- Nie podrażnia skóry
- Plus pięć do ciekawskich spojrzeń na basenie/siłowni :P
CENA:
- Tu ciężko mi powiedzieć, jak cenowo wygląda on w drogerii DM i czy jest dostępny jeszcze, bo to podobno była limitka. Ja moją dorwałam w cenie 9zł/sztuka :)
Używałyście tego cudeńka już kiedyś? A może jesteście baleamaniaczkami?
Bez względu na to dzięki za poświęcony czas, zapraszam do komentowania i oczywiście do spoglądania na inne portale, gdzie Kosmetykovo już jest :)
Genialna forma żelu pod prysznic :)
OdpowiedzUsuńLubiłabym to!
Uwielbiam żele pachnące owocami więc jestem jak najbardziej na tak :)
OdpowiedzUsuńwygląda jak rozpuszczona landrynka :P
OdpowiedzUsuńnie mialam, ale wyglada ciekawie :D
OdpowiedzUsuńżel pod prysznic jak żel do golenia? nie przemawia to do mnie...
OdpowiedzUsuńMiałam truskawkowo - jogurtową wersję tego żelu i muszę przyznać, że to bardzo fajny kąpielowy gadżet :-)
OdpowiedzUsuńhttp://rozowyswiatmarthe.blogspot.com
podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńnowe Hebe we Wro jest na Oławskiej, tam gdzie kiedyś był Super Pharm, obok Marks & Spencer
OdpowiedzUsuńCiekawy - faktycznie wygląda jak żel do golenia.
OdpowiedzUsuńToż to po wyciśnięciu wygląda jak mandarynka :D
OdpowiedzUsuńteż mi sie tak skojarzylo ;D
Usuńtez lubie ten żel jest naprawdę fajny bardzo odpowiadają mi wszystkie kosmetyki balea i alverde sa naprawdę godne polecenia ja kupuje zawsze na drogerianiemiecka.pl mają super ceny i duży wybór polecam
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, kiedy pojawi się jakiś nowy wpis?;-)
OdpowiedzUsuń